Nigdy nie kręciła mnie Shane

Od kilku tygodni mam za oknem tylko szaro-buro-deszczowe gówno, a to zmusiło mnie do pogapienia się na jakieś seriale, co by na chwilę oderwać głowę od myślenia o tej fatalnej pogodzie. W ręce wpadł mi stary dobry The L Word – mój pierwszy lesbijski serial, choć nigdy nie miałam żadnego innego :P /czy jest tu jakaś lesba, która nigdy nie widziała The L Word...?/.

Mam do The L Word przeogromny sentyment, bo kiedy go kręcono, byłam jeszcze gówniarą w liceum, która wypalała od koleżanek płyty z kolejnymi odcinkami. Potem oglądałam je z wypiekami na twarzy, tak żeby rodzice nie widzieli, bo wtedy jeszcze udawałam, że wcale nie jestem lesbą. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego natężenia lesbijek na ekranie mojego komputera /pornosów w to nie wliczam, ofc/.

Dziś nie przebrnęłam jednak przez uwielbiany niegdyś serial, bo szybko dotarło do mnie, że to jednak niezbyt dobra produkcja... Ja wiem, że zaraz posypią się gromy, ale napiszę więcej – jak tylko zobaczyłam serialową Shane na ekranie mojego laptopa, przypomniałam sobie, że to właśnie przez tę postać The L Word momentami bardzo mnie irytował. A już najbardziej irytowały mnie głupawe piski innych lesbijek, które się nią zachwycały i szukały podobnych tomboyów u mnie w mieście. Sorry, czas spojrzeć prawdzie w oczy - nigdy nie leciałam na Shane. Ani to ładne, ani mądre, ani dobrze ubrane, ani dobrze uczesane, no po prostu katastrofa! A te jej podboje – śmiech na sali. Za to inne lesbijki miały zazwyczaj odmienne od mojego zdanie: każda chciała być jak Shane i z Shane. Do dziś zadaję sobie to pytanie – why?!


Próbowałam wyłuskać jakieś jej atuty na tle innych serialowych bohaterek, ale się nie dało: Bette zawsze mnie kręciła, bo miała po prostu klasę, Alice była przezabawna, Helena rozwalała mnie brytyjskim akcentem, Carmen cyckami i tylko Jenny na tle Shane wypadała słabo /rzekłabym, że wręcz najgorzej, bo nie znosiłam Jenny od pierwszego odcinka.../. Wybaczcie mi, drogie lesby, naprawdę nie mam bladego pojęcia dlaczego to właśnie bohaterka najbardziej przypominająca chłopca, z problemami emocjonalnymi oraz nadmierną potrzebą wyładowywania swoich frustracji i kompleksów poprzez seks pobudziła Waszą wyobraźnię. Czy ktoś mi wytłumaczy jej fenomen? Bo nawet teraz, po wielu latach nie jestem w stanie dostrzec w Shane ani odrobiny tego, co niektóre z Was zobaczyły i widzą nadal ;)

Komentarze

  1. U mnie Shane ma największego minusa za zostawienie Carmen w dniu ślubu. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dziś nie wiem, co Carmen w niej widziała...

      Usuń
  2. O właśnie! Możliwe, że The L Word powróci!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bette w moim sercu na zawsze ;) !
    A Shane, gdy ściągała koszulkę to miałam ochotę przesunąć klatkę dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejjjj! Ale małe cycki są spoko! :P

      Usuń
    2. Nie mówię, że małe nie są spoko, ale jej akurat nie były ;)

      Usuń
  4. Pozwól, że wytłumaczę ci dlaczego Shane cię nigdy nie kręciła. Istnieje kurde coś takiego jak gusta i każdy ma tam jakiś swój ideał wyglądu. Najwidoczniej ty wolisz kobiety wyglądające jak samotne mamuśki, a ktoś inny takie jak Shane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje szczęście nigdy się nie dowiesz, jakie kobiety wolę ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty