Noworoczne postanowienia lesbijki
Święta, Święta i po Świętach. Miałam Wam sprezentować wpis z radami jak przeżyć przy wigilijnym stole nie dyskutując o lesbijstwie i polityce, ale nie zdążyłam, bo musiałam ubierać choinkę i zrobić trylion innych dodatkowych rzeczy, bez których nie byłoby Świąt /wstawić pyry do sałatki jarzynowej i takie tam.../.
Korzystając z tego, że Sylwester nie wymaga jakichś specjalnych przygotowań /wódka już od 2 dni się chłodzi/, mam chwilę żeby zebrać w całość garść postanowień, które chciałabym zrealizować w nadchodzącym 2017 roku, aby zacząć nowe, wspaniałe życie:
1. Nowa praca
Jako że pod pojęciem "nowe życie" kryje się mnóstwo detali to życie kreujących, na moją listę jako pierwsze trafia znalezienie nowej pracy. W końcu spędzam tam 1/3 każdego swojego dnia i chciałabym w końcu zacząć dobrze spędzać ten czas. A że chcę robić fajne rzeczy za bardzo fajne pieniądze, obecna praca wydała mi się zupełnie nieadekwatna do tak skonstruowanego pragnienia. Byle jak i za byle co, to każdy potrafi robić, a sztuką jest przecież czerpanie satysfakcji i zbieranie zer na koncie. Jeżeli i Wy wrzuciłyście takie postanowienie na swoją listę, ale nie wiecie jeszcze, w którym kierunku dokładnie pójść, polecam kilka rad z notki o idealnym zawodzie dla lesbijki: http://opowiesci-pani-pe.blogspot.com/2016/12/idealny-zawod-dla-lesbijki.html
2. Nauka dodatkowego języka obcego
To nie jest tak, że jestem jakoś na bakier z językami obcymi, bo nie ma chyba szkoły, która nie wkładałaby do głowy angielskiego już od najmłodszych klas. W końcu jestem też lesbijką i tak zwany francuski stosowany jest mi całkiem dobrze znanym językiem /i to nawet nie musi być mój język!/. Dobrze byłoby jednak poszerzyć horyzonty i poznać np. niemiecki, czeski albo niderlandzki, tak na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że będę za chwilę uchodźcą politycznym szukającym schronienia przed wszechwładnym i psychopatycznym kaczorem. Jeśli jednak nie zostanę uchodźcą, to zawsze fajnie jest się dogadać z ładną Czeszką w jej rodzimym języku ;)
3. Poznać super dziewczynę
Tak, tak moje drogie – to mój ulubiony punkt na liście, bo zdarza się, że jest naprawdę przyjemny. W tym roku bardzo się starałam: poszłam na 9 różnych randek, szukając czegoś super w dziewczynach, z którymi się umówiłam i pokazując im, jak bardzo super jestem ja. Efekt jest taki, że w 2017 roku ruszam z tym postanowieniem od nowa, bo żadna z tegorocznych 9-ciu kandydatek nie zakwalifikowała się do edycji przyszłorocznej. Odnoszę też wrażenie, że ja także nie zakwalifikowałam się u części z nich do dalszych testów, ale przyjmuję to z godnością, bo nie każdy ma dobry gust ;) Cóż – bywa. Oby kolejne kandydatki miały więcej szczęścia! ;) Jeśli macie podobne postanowienie noworoczne, a jeszcze nie wiecie, gdzie możecie poznać jakąkolwiek dziewczynę, zapraszam do odświeżenia porad z notki: http://opowiesci-pani-pe.blogspot.com/2016/08/gdzie-poznac-lesbijke.html
4. Wrócić do eks
Ten punkt to plan B, gdyby plan A /poznanie super dziewczyny/ zawiódł. Nie sprecyzowałam jeszcze, do której eks chciałabym wrócić: do tej sprzed 3, 6 czy 8 lat. Co gorsza, nie sprecyzowałam także, czy one chciałyby wrócić do mnie, ale nie mam wyrobionego nawyku pytania innych o zdanie, więc tą częścią na razie się nie przejmuję.
5. Odbić aktualną dziewczynę swojej eks
Ten punkt z kolei jest planem C, jeśli plan B /wrócić do eks/ zawiedzie. Eks może nie chcieć wrócić np. z powodu nowej dziewczyny. Wtedy już nie ma co zaprzątać sobie nią głowy – należy przystąpić do ataku na wroga, czyli rozkochać w sobie aktualną dziewczynę swojej byłej. W końcu już na starcie mamy ze sobą punkt styczny – słabość do tej samej laski. Im dalej w las, tym bardziej może się okazać, że to jednak aktualna dziewczyna naszej byłej lepiej do nas pasuje, niż eks. Jakkolwiek by nie było, warto ten punkt umieścić na swojej liście, bo życie płata figle, a lesbijski światek jest na tyle mały, że należy być przygotowaną na każdą ewentualność – także na związki z byłymi swoich byłych.
6. Nie uczestniczyć w żadnych les dramatach
Cenię sobie swoje zdrowie psychiczne. Innych zresztą także i właśnie dlatego ten punkt też wbiłam na swoją listę noworocznych postanowień. Żadnych lesbodramatów, żadnych smutnawych historyjek o porzuceniach i odrzuceniach, żadnych nieciekawych osób w wystarczająco nieciekawym życiu. To bardzo ważne – takie shit & life balance - inaczej wszyscy siedzielibyśmy zamknięci w pokojach bez klamek. Zastanawiam się tylko, na ile ten punkt determinuje realizację punktów od 3 do 5...
Jakie noworoczne postanowienia znalazły się na Waszej liście "2017"? Niezależnie od tego, co tam wypisałyście, życzę wytrwałości, bo to jej najczęściej brakuje przy realizacji czegokolwiek.
Pyry na sałatkę jarzynową? Pani to chyba z Wielkopolski :D Gwiazdor przyniósł prezenty?
OdpowiedzUsuńCóż za spostrzegawczość :D Tak, Gwiazdor wpadł i zostawił co nieco pod choinką. Całe szczęście, że wpada też do dużych dzieci :)
UsuńPunkty od 3 do 6 również uznałam za priorytet w tym roku. Końcówka lutego, punkt 3 leży i kwiczy niczym moje odbicie w lustrze. Punkt 4 szedł dobrze (przynajmniej w mojej głowie), dopóki nie powiązał się pośrednio z odkryciem przeszkód zaznaczonych w punkcie 5, co nieuchronnie prowadziło do zaprzepaszczenia punktu 6 i obecnie to cel 7 stał się tym nadrzędnym- nie pójść siedzieć, tak do pierdla jak i do psychiatryka. Uff, ciężkie te postanowienia... :)
OdpowiedzUsuń