Gdzie poznać lesbijkę?
Czytałam ostatnio posty na forum internetowym portalu kobiety-kobietom. Urzekł mnie szczególnie dział miłosno-związkowy, gdzie zbłąkane lesbijki próbują odpowiedzieć sobie na pytanie jak rozkochać heteryczkę, czy wyjawić przyjaciółce, że się w niej zakochało albo jak spotkać swoją wielką miłość. Szczególnie ostatnie pytanie przypadło mi do gustu, bo sama szukam na nie odpowiedzi.
W swoim życiu przerobiłam 3 opcje, z których każda popchnęła mnie w ramiona jakichś dziewczyn. To w sumie niewiele patrząc na to, ile opcji mogą wykorzystać osoby heteroseksualne. Tak, tak - mam na myśli takie oczywistości jak poznanie kogoś na ulicy, w bibliotece, na zakupach czy konkursie skoków do wody. Ale ja dałam nura zupełnie gdzie indziej i też nieźle mi to wyszło:
1. Internet
To obecnie najpopularniejsza opcja. Konto na portalu randkowym jeszcze nikomu nie zaszkodziło /chyba... to niesprawdzona informacja ;) / w poznaniu innych osób. Swoje pierwsze konto założyłam na nieistniejącym już portalu Gaylife. Potem przyszła kolej na Inną Stronę /dziś queer.pl/, a dalej już hasałam na łąkach typowo lesbijskich jak wspomniane k-k czy wiele innych upadłych już portali internetowych. Zawsze wybierałam arcyciekawy nick, który wyróżniał się na tle tych wszystkich sexi69, tajedyna1985 czy szukam007. Do tego wymowne zdjęcie profilowe z uśmiechniętą buzią i wirtualny podryw gotowy. Poza utrzymywaniem przy życiu i urodzie swojego profilu /obowiązkowo ze zdjęciami/ harcowałam też wśród ogłoszeń matrymonialnych, dodając i odpowiadając na nie naprzemiennie. Efekt? Mnóstwo poznanych dziewczyn, z czego 3/4 znajomości rozpoczęło się i zakończyło na pierwszym spotkaniu.
Nie, żebym chciała zniechęcić do tego typu podrywu, ale internet to siedlisko trolli i wylęgarnia zakompleksionych brzydactw. Tylko w internecie małe maszkary zamieniają się w gorące laski mogące zawrócić w głowie każdemu. W internecie każdy jest tym, kim chce być, nigdy na odwrót.
Zamiast wymieniać miliony wiadomości na portalach warto po dwóch zapoznawczych mailach od razu przejść do realnego spotkania, aby nie ciągnąć zabawy z nowo poznaną dziewczyną w nieskończoność. Wszak rozczarowanie nigdy nie jest przyjemne.
2. Kluby LGBT
W miastach, w których mieszkałam zawsze znajdował się przybytek dla homoseksualistów. A nawet jeśli uważałam te przybytki za słabe jakościowo, raz na jakiś czas wyruszałam do innych miast, które oferowały podobne przybytki aby popatrzeć na świeże twarze w innym miejscu. Muzyka i alkohol sprzyjają poznawaniu nowych osób. Jeśli jest się młodym i przystojnym gejem, sprzyja to również częstym kontaktom seksualnym w osławionych darkroomach. Niestety, darkroomy jakoś kobietom do gustu nie przypadły, bo nigdy nie trafił mi się przygodny seks po pijaku z dopiero co poznaną dziewczyną. Nie w klubie.
Poznanie dziewczyny podczas imprezy może być o tyle trudne, że laski rzadko chodzą po klubach same. Zawsze są w stadzie: albo z koleżankami, albo z kolegami. Potwornie trudno jest zebrać się w sobie i zagadać o drinka czy taniec. Mi się akurat to nie zdarzyło, bo to mnie najczęściej w ten sposób podrywano. Gdybym to jednak ja chciała się poczuć w klubie jak Wilhelm Zdobywca, to zanim poderwałabym kogokolwiek, musiałabym przejść przez meandry własnej analizy: czy to na pewno fajna dziewczyna, czy są szanse, że jest bi albo les, czy nie ma dziewczyny etc. Czasami taka nadmierna analiza skutecznie zabija chęć poderwania kogokolwiek.
Trzeba też mieć na uwadze, że kluby LGBT w samej społeczności LGBT kojarzą się raczej z kurwi-domkami. Chodzisz na branżowe imprezy to na bank szukasz wyłącznie przelotnej znajomości. Bo ma miłość między jednym a drugim piwem chyba nie ma co liczyć. Nie przy dźwiękach "Ona tańczy dla mnie".
3. Praca
To akurat domena jednej z moich koleżanek, która swoje dziewczyny zawsze poznaje w miejscu pracy, ale mi też zdarzyło się poznać kogoś ciekawego właśnie tam. Chociaż długo nie byłam świadoma, że ta dziewczyna jest lesbijką. Mijałam ją co dzień w pracy, gdzie wymieniałyśmy kurtuazyjne "cześć" i dopiero ona znalazła mnie po kilku tygodniach na randkowym portalu. Pech polegał na tym, że pomimo wzajemnego zainteresowania ona miała dziewczynę i nie zamierzała się jej pozbywać. A szkoda.
Szukając dziewczyny w pracy należy zasadniczo wystrzegać się dwóch konkretnych sytuacji - podrywania szefowej albo żony szefa. Reszta dziewuch teoretycznie jest do wzięcia. Co prawda poznanie fajnej dziewczyny w pracy często oznacza męczarnie pt. "ona jest hetero, a ja chcę ją poderwać", ale serio znam takie, którym to się zawsze udaje. Trzeba tylko uważać aby nie zepsuć atmosfery w robocie, bo wtedy nie będzie zbyt interesująco. Codzienne drwiny i podśmiechujki skutecznie rozwalą najfajniejszy team, a może i nawet któraś w efekcie wyleci z pracy?
Witam Pani Pe. Nie wiem, czy nawet dotrze do Pani moja wiadomość, ale spróbuję. Znalazłam Pani stronę, gdy w wyszukiwarce szukałam możliwości poznania kobiety i po przeczytaniu Pani postu, całkowicie się zgadzam. Sama mam problem w spotkaniu i w poznaniu fajnej kobiety, między innymi z takich względów, jak mała miejscowość (jestem z Konina), względy finansowe, jeżeli chciałabym się wybrać do większego miasta (jestem rencistką), a w swoim mieście prędzej spotkałabym młódkę 20+ niż kobietę dojrzałą. W sumie to jestem zrezygnowana, daję co jakiś czas ogłoszenie na kobiety-kobietom.com, jak i mam swój profil na gueer.pl, ale niestety nie mam szczęścia do poznania i spotkania uczciwej kobiety, poza tym najczęściej jestem ja skreślana. Hmm…..zatem na tym skończę, mam nadzieję, że Pani przeczyta mój komentarz, a właściwie podzielenie się z Panią z moja bezradnością w tej sferze uczuciowej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mimo to podaję Pani mój email: 123start12@wp.pl
Może się Pani odezwie :-/
Magda, mieszkanka Konina w wielkopolsce.
Hej
OdpowiedzUsuń