Typy dziewczyn, z którymi każda lesbijka umówi się przed śmiercią (i nie dlatego, że chce...)
Natrafiłam niedawno na artykuł o typach lesbijek, z którymi umówi się lub już się umówiła inna lesbijka. Postanowiłam go rozwinąć o kilka własnych typów. Z kim jeszcze ma szansę spotykać się przeciętna polska lesbijka zakładając, że już się spotykała z kociarami, piłkarkami, wegankami, feministkami? Ano służę informacją zaczerpniętą z własnych doświadczeń.
Panna spoza *branży
Słowo "branża" jest przez nią używane równie często jak czasownik "być" - zawsze w negacji. Ona jest spoza branży, chodzi do niebranżowych klubów, ma niebranżowych znajomych i w ogóle brzydzi się branżą...
Nie pójdziesz z nią do kina na lesbijski dramat ani nawet komedię /bo to branżowe/, za to wysłuchasz bardzo wielu pretensji pod swoim adresem dlaczego korzystasz z dóbr dedykowanych LGBT. Nie ma mowy o pójściu z nią na paradę równości; już ona Ci zrobi paradę... rycerzy robiących Ci z dupy jesień średniowiecza jeśli pójdziesz w jakiekolwiek homo-miejsce bez jej wiedzy.
Typ ewidentnie mający jakieś ciężkie zaszłości z przeszłości. Trzymać się od niej z daleka, najlepiej w jakichś branżowych miejscach.
Artystka
Typ występujący zazwyczaj z przeróżnymi atrybutami. Ta z analogowym aparatem na szyi nazywa siebie fotografem, ta z wielką teczką na ramieniu - malarką, w okularach jest oczytaną intelektualistką, pisarką lub poetką, a ta z przytwierdzonym do ściany banjo - kompozytorką. Kiedy Ty próbujesz ją przekonać, że jedząc spaghetti jesteś Włoszką, patrzy na Ciebie dziwnie i twierdzi, że zupełnie jej nie rozumiesz /bo któż pojmuje prawdziwych artystów?!/.
Najlepiej pójść z nią na jedną, góra dwie kawy i nie wiązać się na stałe, bo zagraci Ci chatę swoją "sztuką". Bo na czym jak na czym, ale na marnowaniu przestrzeni i czasu to ona się zna jak nikt inny: co najmniej dwa rozpoczęte kierunki studiów, pięć niedokończonych artystycznych projektów i trylion projektów nierozpoczętych.
Cyklistka
Typ potrzebujący podkreślenia swojej zajebistości poprzez szybkie ustawianie krocza nad siodełkiem jakiegoś roweru /najlepiej bez hamulców/. Najczęściej to na ostre koło, ale zdarza się i holenderka. Poza dwoma kołami i parą pedałów występuje też często w zestawie z kolczykami, tatuażami i czarnymi RayBanami. Poza jazdą, uwielbia robić sobie z rowerem zdjęcia albo umieszczać głębokie coelhowe myśli dotyczące rowerowego stylu życia na Facebooku. I w zasadzie nie byłoby w tej cyklistce nic złego, gdyby nie fakt, że uszy /i nogi/ puchną od przebywania w jej towarzystwie /ja i mój rower to, ja i mój rower tamto.../, a cały jej lajfstajl jest za bardzo za pokaz. Polecam przesiąść się do tramwaju albo zacząć chodzić na spacery; wówczas szanse, że taka cyklistka się Tobą zainteresuje maleją.
Typ depresyjny - na lekach
Mój ulubiony i najczęściej spotykany. Nie, żebym miała jakiś problem z ludźmi, którzy sami mają problemy, ale historie, którymi zostałam uraczona parę razy na pierwszym spotkaniu z dziewczyną każą mi unikać ich jak ognia. Z drugiej strony - skoro przyciągam takie typy, to może i ze mną jest coś nie tak?
Generalnie typ ten najłatwiej spotkać na wszelkiego rodzaju portalach randkowych dla LGBT. Najpierw do Ciebie zagaduje pod pretekstem przywitania się i zapytania co słychać, ale tak naprawdę ma to głęboko w dupie, bo interesuje ją tylko to, żeby za chwilę wyżalić się Tobie jak zły miała dzień, jak niesmaczny obiad i co takiego strasznego zrobiła jej eks. Na szczęście jak już w internecie się okazuje, że z panną coś nie halo, to rzadko kto decyduje się na realne spotkanie. Bywa jednak, że dziewczyna ujawnia swoje prawdziwe oblicze właśnie na spotkaniu w realu. Witasz się z dopiero co poznaną dziewczyną, idziecie do kawiarni, ona zamawia herbatkę, uśmiecha się do Ciebie i na dzień dobry opisuje skład leków, które przyjmuje + interakcje specyfiku z nadmiernym alkoholem lub wylanymi łzami. Najlepiej umówić się z taką do kina i zostawić ją samą w sali podczas seansu. Oczywiście randki nigdy więcej nie powtarzać - dla własnego zdrowia psychicznego ;)
*branża - potoczne określenie miejsc/rzeczy/wydarzeń dedykowanych społeczności LGBT
uśmiałam się przy tych typach: branża, spoza branży, artystka/poetka/fotografka z wielkim obiektywem, cyklistka, weganka, butch z wielkim psem i tak dalej by wymieniać XD cały blog jest mega, czekam na więcej wpisów! dobrze się go czyta, piszesz lekko i ciekawie, żadnych dłużyzn i przesadnego analizowania, z humorem i bez dramatyzowania czy poetyzowania.
OdpowiedzUsuńZatem zapraszam tutaj częściej! :)
UsuńTakie prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się Ciebie czyta.
Pozdrawiam,M.
A dziękuję, dziękuję. Również pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń