Czego brakuje w lesbijskich związkach?
Z góry wybaczcie dziewczyny, ale dziś nie będzie śmieszków-heheszków, bo oto bowiem zostałam zapytana o śmiertelnie poważną sprawę: jakość lesbijskich związków. Nawet chciałam udzielić jakiejś sensownej odpowiedzi gdy wtem dotarło do mnie, że jeśli się o czymś nie ma pojęcia, to się nie zabiera w danej sprawie głosu.
Ostatni raz w związku byłam jakieś trzy lata temu, więc wiedzę mam dość starą i to w dodatku taką wybrakowaną, bo żaden mój związek nie wypalił /a było tego sporo/. Mogę w zamian urządzić mini wykład pt: "dlaczego lesbijskie związki są nietrwałe", choć wykład ten pewnie będzie na wyrost, a jedynym przykładem, którym mogłabym się podeprzeć, byłabym ja sama. Ciągle za mało, by kogokolwiek zainteresować ;)
Próbowałam sobie zatem wyobrazić, jakie składowe poza oczywistym uczuciem ma związek dwóch dziewczyn i próbować przeanalizować te pojęcia pod kątem konkretnych, znanych mi jednostek. Szybko jednak okazało się, że łatwiej mi wypisać, co lesbijki robią w związkach źle, niż co robią dobrze.
1. Zaufanie
Chyba zgodzicie się ze mną, że bez zaufania nie ujedzie się w żadnej, a szczególnie lesbijskiej relacji. Tym bardziej mnie dziwi, dlaczego tak wiele lesbijskich par jest ze sobą, ale sobie nie ufa. Serio – znam takie pary, znam takie dziewczyny!
Mam znajomą, która uwielbia urządzać sceny zazdrości albo paranoiczne wywody, kiedy jej luba pragnie zniknąć gdzieś w mieście, bez niej. "Nie puszczę Cię na imprezę do gej baru, bo nie ufam innym dziewczynom, które będą się koło Ciebie kręcić" – taaa, jasne. Wcale nie chodzi o inne laski. Po prostu cykasz się, że Twoja dziewczyna ulegnie ich wdziękom zamiast krzyknąć: "spadajcie na drzewo, w domu czeka na mnie moja super dziewczyna!". Tym samym właśnie pojeżdżasz sama sobie, bo nie jesteś pewna swojej pozycji w związku, swojej atrakcyjności i w ogóle wszystkiego. Rób tak dalej, a Twoja love faktycznie da dyla do innej, bo tamta będzie miała tę pewność siebie, której Tobie brakuje, a przede wszystkim oszczędzi sobie kolejnej karczemnej awantury /przynajmniej do czasu/.
2. Szczerość
Nie rozumiem jednej, bardzo interesującej kwestii, która pojawia się w wielu les związkach – konto na Queer czy innym Tinderze. Oczywiście nie mam nic przeciwko kontom na portalach randkowych, sama chętnie z takowych korzystam, ale nie czaję, kiedy laska w związku też takie konto posiada. Chociaż nie, posiadanie nie ma tu nic do rzeczy, to raczej aktywne jego użytkowanie i wypisywanie do innych dziewczyn jest dosyć problematyczne. Można robić to na nielegalu i kłamać
ukochanej w żywe oczy, że się z dobrodziejstw internetu nie
korzysta, ale można też jawnie mieć otwartą stronę startową
Queer i wymówkę w stylu: "czytam niusy LGBT, a tak w ogóle to
zoba jakie pasztety tu są!".
Na litość boską, jeśli masz w dupie swoją dziewczynę i ciągle logujesz się na Queer albo Kobiety-Kobietom w nadziei, że trafi się jakaś lepsza, to miej tyle samo odwagi co bezczelności i po prostu zakończ swój nieudany związek. Odrobina szczerości to najlepsze, co możesz w takiej sytuacji zafundować sobie i swojej nieszczęsnej dziewczynie. Rozumiem, że to jednak łatwiejsze i przyjemniejsze – najpierw zaklepać sobie jakąś nową w internecie, żeby po szybkim rozstaniu mieć miękkie lądowanie. Rób tak dalej, a znajdzie się w końcu taka, która Ciebie potraktuje identycznie. A wtedy naprawdę będzie bolało.
3. Seks
Słaby seks zabił miliony związków na świecie. Lesbijki na pewno coś o tym wiedzą... W końcu to dla nich ukuto termin "lesbijska śmierć łóżkowa".
Miałam kiedyś dziewczynę. Kochałam ją, ona mnie i wszystko byłoby piękne, gdyby nie seks. W którymś momencie naszego związku unikałam jakichkolwiek zbliżeń z nią, bo przestała mnie pociągać. Powiem więcej: odpychało mnie jej ciało, w ogóle nie chciałam mieć z nią jakiejkolwiek fizyczności. Niemniej, czułam się bardzo silnie z nią zżyta. Nie wyobrażałam sobie, że mogłoby jej kiedyś przy mnie nie być, więc nasz nieszczęśliwy związek trwał dalej. Nieszczęśliwy, bo ona bardzo chciała tego, czego ja jej wcale dać nie chciałam. W końcu ona mnie zostawiła, rzuciła się w wir romansów, a ja po rozstaniu podjęłam jedną z lepszych decyzji w swoim życiu, wyjeżdżając do innego miasta i spełniając się na nowo na wielu polach.
Ta historia teoretycznie nie ma happy endu, ale jeśli spojrzeć dalej, to zarówno ja jak i moja eks nieźle na tym rozstaniu wyszłyśmy. Żadna z nas tego nie żałuje ;) Mnóstwo jest podobnych związków, w których seks leży i kwiczy – uprawiamy go za mało, bez pasji, albo nie uprawiamy wcale, bo nam się miłość pomyliła z przyjaźnią. W najlepszym wypadku takie związki pójdą na jakąś terapię albo zafundują sobie szybkie i mało bolesne rozstanie jak ja z eks. W najgorszym – zaczną się zdrady, ciągłe kłamstwa, oszustwa, a potem wielka wojna, zgliszcza i zryta bania na najbliższe kilka lat. Tak więc jeśli jesteś w związku i już wiesz, że Twój seks ukochaną to katastrofa, zajrzyj na Google czy przypadkiem gdzieś w okolicy nie przyjmuje miła seksuolożka. W przeciwnym razie, jeśli łączy Was długa i dobra historia, to rozstanie /które jest praktycznie pewne/ będzie drogą przez mękę, a jak dołoży się do tego jakieś zdrady i romanse na boku, to wylądujesz jeszcze dodatkowo na jakiejś terapii po-związkowej /albo w pierdlu, jeśli posuniesz się za daleko w osądzaniu byłej dziewczyny/.
Nie znam więcej lesbijskich grzechów w związkach. Brak zaufania, brak szczerości i brak seksu skutecznie zabiło kilka naprawdę pięknie zapowiadających się relacji, które miałam okazję obserwować. Cóż mogę zatem dodać o samej jakości lesbijskich związków – pewnie będzie zadowalająca, jak te trzy pojęcia nie będą po prostu brakami ;) Macie jakieś własne przemyślenia w związku z powyższym? Zapraszam do wpisów.
Nic tak nie zabija związku jak zabranie wolności, ograniczanie drugiej osoby. Oprócz tego brak jakichkolwiek wspólnych zainteresowań i tematów do rozmów.
OdpowiedzUsuńTo chyba ogólnie zabija jakąkolwiek relację międzyludzką, tak myślę.
UsuńJestem na etapie totalnego braku seksu z moją ukochaną ... Walczę od ponad 15 lat mam dość ... Nie wiem co robić ... Bardzo ja kocham mimo tego ... Nie jestem w stanie odejść ale dłużej już tak też nie mogę ... Popadam w desperację po cichu popadam w depresję .... Nic nie pomaga ... Rozmowa na ten temat to monolog... Co zrobić szukam pomocy w samotności
OdpowiedzUsuńCzy ktoś może mi doradzić ... Pomoc
Usuń